niedziela, 1 grudnia 2024

Recenzja: serial STAMTĄD, HBO Max #stamtąd #from

 


W historii telewizji i seriali, a więc sedna kultu masowej, która teraz przeniosła się do streamingu - serial From (Stamtąd) powstały oryginalnie w MGM, a prezentowany w całości przez Max, można śmiało powiedzieć, że dla gratki suspensu, czy też horroru powstała najciekawsza produkcja od czasów serialu Lost, którego całość można ostatnio obejrzeć na Netflixie. 

Całość jest pomysłem jak gdyby już wykorzystanym, ale jak się okazuje nie w pełni. Oto przypadkowi ludzie w wyniku podróży po samochodowej po Stanach Zjednoczonych napotykają na drodze drzewo, nie mogąc go przesunąć, próbują je ominąć po czym trafiają do miasteczka, które okazuje się miejscem przeklętym, poza czasem i przestrzenią, z którego nie da się uciec. Jest to miejsce tym bardziej niebezpieczne, że w nocy chodzą po mieście przypominające zewnętrznie ludzi potwory, które zabijają w sadystyczny sposób każdego kogo napotkają na drodze. Miejsce to musiało istnieć przez wieki, gdyż uwiezionym w miasteczku ludziom pokazują się zjawy, takie jak żołnierz z czasów wojny secesyjnej, a potwory noszą ubrania stylizowane na lata pięćdziesiąte. Tajemnic związanych z osobami uwięzionymi i nadnaturalnymi wydarzeniami jest więcej, ale nie chcę ich spojlerować. 

Pod względem warsztatowym to jest pierwszorzędnie poprowadzona narracja pełna suspensu i zaskakujących zwrotów akcji, zarówno obejmująca punkty zwrotne w rozumieniu postaci, jak i rzeczywistych zwrotów akcji całej linii narracyjnej, dzięki której możemy się zorientować, że miasteczko nie jest tym, za co chce uchodzić. Jesteśmy świeżo po trzeciej serii, która mnóstwo rzeczy zagmatwała, ale tez wyjaśniła. Po trzeciej serii orientujemy się czym są potwory i dlaczego dręczą ludzi, ale tajemnic jest znacznie więcej. Zwracają uwagę kapitalnie wykorzystane w kreacji grozy dzieci - kilku bohaterom pokazuje się chłopiec w bieli, który symbolizuje jakąś dobrą siłę, która próbuje pomóc mieszkańcom miasteczka uwięzionym wbrew sobie w spektaklu krwi i grozy. 

Myślę, że po trzecim sezonie że ten serial pokazuje w jakiś metaforyczny sposób Amerykę XXI wieku, oczywiście wielokulturową, ale w większości ludzie uwięzieni w miasteczku chodzą biednie ubrani, tak jakby stanowili metaforę spauperyzowanej części amerykańskiego społeczeństwa. Każdy z mieszkańców, których poznajemy lepiej, ma swoje problemy: to samotność, wyobcowanie, alkoholizm, problemy z tożsamością, z wiarą, wszyscy oni muszą zmagać się z egzystencjalną pustką tego uwięzienia, odcięcia od rzeczywistego świata, do którego nie mogą wrócić. Przyczyna Zła w miasteczku, które ma swoje różne oblicza - potwory łażące w nocy nie są najgorszymi z istot mieszkających w lasach wokół miasteczka, jest związana ze stosunkiem do dzieci, tych najmłodszych. Warto zastanowić się dlaczego potwory stały się takie jakimi są. 

Jest mnóstwo pytań o symbolikę - o kruki jakby żywcem przeniesione z "Ptaków" Hitchcocka, czy czerpanymi pełnymi garściami pomysłów z prozy Stephena Kinga. Jak na razie po trzech sezonach, nierównych, choć gwarantujących ostre przeżycia w ostatnich odcinkach serii, nie mamy banalizacji horroru, tajemnica ma związek z czasem i miejscem, a zatem z czasoprzestrzenią wokół miasteczka, rytuałem wiecznego powrotu który znamy choćby z myśli Nietzschego. 

Polecam 8/10 

(sezon I - 9, sezon II - 8, sezon III- 7)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja: serial STAMTĄD, HBO Max #stamtąd #from

  W historii telewizji i seriali, a więc sedna kultu masowej, która teraz przeniosła się do streamingu - serial From (Stamtąd) powstały oryg...