Blog poświęcony historii - w szczególności historiografii i literaturze, i filmowi. Blog ten jest oficjalnym blogiem pisarza i historyka Wojciecha Dutki.
niedziela, 24 czerwca 2018
Krótki eseik o polskiej porażce.
Czytelniku!
Był sierpień 1992. Miałem wtedy 13 lat. Polska reprezentacja olimpijska przeszła jak burza przez eliminacje gromiąc Kuweit, faworyzowanych Włochów aż 3:0, z USA było 2:2. Polacy odprawili Katar 2:0 w ćwierćfinale, a potem była fantastyczna wygrana 6:1 z Australią w półfinale. I finał na Nou Camp w Barcelonie, przy stu tysiącach widzów. Na trybunę przybył król Hiszpanii Juan Carlos, Wałęsie się nie chciało przyjechać, był zajęty czym innym. Tamten finał pamiętam do dziś. Prowadzimy 1:0, potem Hiszpanie wyciągają na 2:1, lecz na 15 minut przed końcem Staniek pakuje piłkę do bramki hiszpańskiej i robi się 2:2. Potem ta ostatnia akcja, rzut rożny, zamieszanie i Hiszpanie strzelają na 3:2. Płakałem przez pół nocy.
Jednak to, co wtedy było oszałamiającym sukcesem polskiej piłki, po latach żałosnej mitręgi z czasów Łazarka i Strejlaua, stało się symbolem upadłego pokolenia. W tym meczu po stronie hiszpańskiej grał Sep Guardiola, dziś jeden z najbardziej utytułowanych trenerów piłkarskich. Kto natomiast pamięta o Marcinie Jałosze, który strzelił gola na 2:0 z Katarem? Kto wie, co robi nasz bramkarz Aleksander Kłak? Kto pamięta dziś Ryszarda Stańka? Dwaj najlepsi piłkarze wówczas, Andrzej Juskowiak i Wojciech Kowalczyk trochę pograli. Dziś obydwaj komentują trochę piłki. Juskowiak ze Szpakowskim w TVP, a Kowalczyk trochę w canal plus. Zmarnowaliśmy tamto pokolenie. I wiele innych, w tym mistrzów Europy under 21.
Przed mundialem 2018 miało być inaczej. Faktycznie reprezentacja pod kierunkiem Adama Nawałki, bardzo dobrze wypadła na Euro 2016 we Francji docierając do ćwierćfinału i odpadając tam po karnych po raz pierwszy w historii. Przegraliśmy zresztą z późniejszymi Mistrzami Europy, Portugalią. Żaden wstyd. Reprezentacja rozegrała z Niemcami bardzo dobry mecz n Stade de France, a przecież to mistrzowie świata. Mecz ten oglądałem wówczas z moją klasą na wycieczce w Sudety. Bardzo się emocjonowaliśmy. Był niedosyt, bo z Niemcami mogliśmy wówczas wygrać, a przecież sen reprezentacji Nawałki to mecz w Warszawie, kiedy wygraliśmy 2:0 po raz pierwszy w historii z Niemcami.
Ten komentarz nie rości sobie pretensji do żadnej sportowej analizy. Co się stało z polską reprezentacją, wie trener i sztab szkoleniowy. Polacy odpadają z tych mistrzostw po porażkach z Senegalem 1:2 i dzisiejszej 0:3 z Kolumbią. Mecz z Japonią nie ma już znaczenia. Nie bolą mnie porażki, tylko brak walki, i jakaś straszna nieumiejętność walki. To żałosne, że napastnik taki jak Lewandowski nie otrzymuje podań, Polacy nie potrafili grać w środku boiska, tracąc piłkę i odstając kondycyjnie już po pierwszej połowie. Ja stawiam tezę, że Nawałka zajechał ich treningiem siłowym przed mundialem (choć tego nie wiem, to jedynie domysł). Jest w starym stylu. Jeszcze gorzej niż za Janasa w 2006 i w 2002 za Engela, bo tam przynajmniej wygraliśmy ostatnie mecze. Ale czego tak naprawdę chcemy? Rząd Tuska wystawił kilka stadionów. W Czechach, kraju mniejszym od Polski, jest trzysta tysięcy zarejestrowanych piłkarz grających w różnych ligach. W Polsce, ile? Czy kluby w Polsce mają system szkolenia młodych, a jeśli mają, to dlaczego nie potrafią przytrzymać piłkarzy? Polacy jadą na Zachód i tam grzeją ławę. Pamiętacie sympatycznego Bartosza Kapustkę, o którym wszyscy mówili dwa lata temu? Dziś nie ma go nawet w składzie rezerwowych.
Znów będziemy płakać. Znów powiemy: Polacy nic się nie stało. Właśnie, k....że się stało. Piłka nożna, co dawno udowodnił już Ryszard Kapuściński w "Wojnie futbolowej" stała się czymś więcej niż sportem. Jest po prostu para-religią światową, odniesieniem emocjonalnym, erzacem rywalizacji przeniesionej z pól bitewnych. Przegrać to nie wstyd, tylko zależy jak przegrać. A Polacy przegrali dwa mecze w żałosny sposób. Faceci mający pieniądze, jakich ja nigdy nie będę miał, samochody, życie na poziomie królów luksusowych plaż w Monte Carlo? Gra dla kraju powinna zobowiązywać do poziomu nawet, jak się przegrywa. A oni nie potrafią przegrać z klasą. Pocieszające jest to, że Argentyna z Messim przegrała tak samo jak my dziś. I pomyślcie Państwo, że Polska była w pierwszej dziesiątce drużyn FIFA. Upadek będzie bolesny.
Balonik został przekłuty. Teraz mogą państwo bez wstydu kupić sobie dobrą, kolumbijską kawę i kibicować Kolumbii, bo tego warta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Recenzja: serial STAMTĄD, HBO Max #stamtąd #from
W historii telewizji i seriali, a więc sedna kultu masowej, która teraz przeniosła się do streamingu - serial From (Stamtąd) powstały oryg...
-
Proza Zofii Nałkowskiej należy do zapomnianej polskiej klasyki. Jej "Medaliony" są egzemplifikacją grozy okupacji hitlerowskiej w ...
-
Czytelniku cierpliwy tego bloga, Ochotę na tę książkę nabrałem, gdy tylko ją ujrzałem w księgarni. Wielkie tomisko autorstwa kolejnego bry...
-
Czytelniku, Myślę, że to dobra lektura na Wielkanoc. Książka Bernarda Hamiltona wpadła mi w ręce jesienią ubiegłego roku i znając...
Ja wiedziałem że polska z grupy nie wyjdzie , ale okropnie zaskoczyło mnie brak awansu Niemiec.
OdpowiedzUsuń