wtorek, 4 czerwca 2019

"Kłamstwo: według Floriana Zellera w Teatrze Bez Sceny


Czytelniku, 

Czy kłamać jest godnie? Uczciwie? Czy kłamstwo popłaca? Czy kłamiąc możemy okazać miłość i szacunek swojej partnerce/partnerowi życiowemu? Jaka jest granica tolerancji kłamstwa w związku? Można tych pytań o kłamstwo zadać więcej. Jednak istnieje współczesna sztuka teatralna misternie ukazująca wzajemne zakłamanie współczesnych. Jej autorem jest z pewnością jeden z najpoczytniejszych francuskich pisarzy i dramaturgów Florian Zeller. Sztuka nosi tytuł "Le Mensogne", czyli kłamstwo właśnie. 

Słówko o inscenizacji Teatru Bez Sceny - jest nad wyraz oszczędna i minimalistyczna. Wymusza to mała przestrzeń teatru, ale zarazem przestrzeń ta jest bardzo dobrze zaaranżowana kolorystycznie. W czarnej przestrzeni, znajdują się cztery karminowe krzesła. Skupiają one uwagę widza. W tej przestrzeni jest czterech aktorów, dwie kobiety i dwu mężczyzn, którzy nawzajem oplatają się siecią kłamstwa. Kostiumy są zasługą Ewy Dopierały, kolorystycznie wszyscy aktorzy noszą kostiumy na zasadzie kontrastu wobec czerwieni krzeseł i pustki/ciemności sceny. Peter Brook powiedział kiedyś takie jedno zdanie oddające kwintesencję sztuki teatralnej. "Dajcie mi człowieka i niechaj słucha go drugi człowiek. Tak oto dokonuje się akt teatru". Zatem nie trzeba kwiecistej dekoracji. Nie trzeba wnętrza luksusowego mieszkania paryskiej elity. Prosta przestrzeń. I kłamstwo.   

Spektakl wyreżyserował Andrzej Dopierała i wydaje mi się, że poznaję gust reżysera. Dopierała lubi bardzo dramat skandynawski, a komedię francuską. Trudno o lepszą rekomendację. W sztuce grają:

Alice - Ewa Kutynia
Paul - Andrzej Dopierała
Laurance - Agnieszka Bieńkowska / Oliwia Spisak
Michel - Wiesław Kupczak / Karol Gaj

Muszę przyznać, że znakomita jest rola Ewy Kutyni. Jako Alice prezentuje ona całą gamę uczuć, jakie kobieta może okazać. Alice potrafi być namiętna, zazdrosna, zakłamana, zrozpaczona, i pod tymi maskami kryje się perfekcyjna umiejętność kłamstwa. Jej mąż (w tej roli sam Dopierała) też kłamie, ale jest też zaskakująco naiwny, miota się, próbuje jednym kłamstwem zasłonić drugie. Istotę tej sztuki jest też ukazanie relacyjności ludzkich związków, uczuć, ich ulotności, potęgi chwili, dotyku Erosa, który jak wszyscy dobrze wiemy, jest bożkiem kapryśnym, który raz ukazawszy swoją potęgę może uciec, by nigdy się nie dać odnaleźć. 

Sztukę ogląda się bardzo dobrze, akcja płynnie przechodzi do przodu - z zaskakującym finałem nie zdradzę o co chodzi - w czym zasługa znakomitego przekładu Barbary Grzegorzewskiej. Dialogi są cięte, ostre jak brzytwa, dwie pary wydobywają swoją hipokryzję i obłudę przez celne docinki, szpilę wbitą z uśmiechem na ustach. Tekst - a w teatrze to jest bardzo ważne - brzmi bardzo dobrze, jest nowoczesny, pozbawiony archaizmów i wulgarności. 

"Kłamstwo" Floriana Zellera w reżyserii Andrzeja Dopierały jest sztuką lekką nad wyraz, ale z własną głębią, ironią, doskonałą na letnie popołudnie. Jeśli ktoś gustuje w intelektualnej komedii i ma wolny wieczór. Polecam.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja: serial STAMTĄD, HBO Max #stamtąd #from

  W historii telewizji i seriali, a więc sedna kultu masowej, która teraz przeniosła się do streamingu - serial From (Stamtąd) powstały oryg...