czwartek, 28 grudnia 2017

Recenzja: Jonathan Fenby. Chiny - Upadek i narodziny wielkiej potęgi

Czytelniku,

Jeśli kiedykolwiek interesowałeś się historią Chin, szczególnie tą dwudziestowieczną, nie możesz nie znać książki Jonathana Fenby "Chiny. Upadek i narodziny wielkiej potęgi", jaką Wydawnictwo ZNAK wydało w roku 2009 po raz pierwszy. Jedna uwaga jeśli lubisz czytać książki historyczne do dwustu, góra trzystu kartek. W polskiej wersji książka Fenby`ego ma prawie tysiąc, co stanowi samo w sobie o jej monumentalizmie.  Zaliczyłbym ją do tych syntez historycznych, które są klasą w sobie, i nie zdezaktualizują się nawet po kilkudziesięciu latach. Ciekawe, że tak wielką książkę historyczną napisał ...dziennikarz, znany z wielu publikacji dotyczących Chin, znający ten kraj i przez wiele lat pracujący w Hongkongu zanim Wielka Brytania nie przekazała go ChRL.

Fenby zdaje się rozumieć fenomen Chin, które pozostały jedyną cywilizacją starożytną, jaka przetrwała do naszych czasów zachowując swoją mentalność, autorytarny rząd (z perspektywy historii Chin czerwona partia zastąpiła autorytarny rząd cesarski) będący swoistym wynalazkiem Chińczyków na dwa tysiące lat przed Leninem, oraz całą spuściznę intelektualna i kulturalną, jaka przez dziesiątki lat zachwycała i zachwyca Europejczyków i Amerykanów, jacy przyjeżdżają zobaczyć i zamieszkać w kraju środka. Chińczycy mają świadomość własnej wyższości wobec Europejczyków.

Będąc studentem historii kiedyś trafiłem na rycinę przedstawiającą chińskiego mandaryna z XIX wieku, któremu jakiś angielski podróżnik zrobił zdjęcia, gdy ten siedział na krzesełku. Ów mandaryn nieznany mi z imienia i nazwiska pokazywał do zdjęcia swoje monstrualnie długie paznokcie u palców dłoni, które świadczyły dobitnie o pełnionej przez niego funkcji. Jego pracą było przekładanie papierów z jednego biurka na drugie, a władzę dał mu sam boski władca, zamknięty szczelnie przed zewnętrznym światem w zakazanym mieście w Pekinie. Ścisła hierarchiczność chińskiego społeczeństwa była dla Europejczyków novum.

Fenby malowniczo opowiada o meandrach historii Chin, a jego narracja jest gęsta i tak dokładna, że trzeba wracać co kilka kartek, by zapamiętać mnóstwo nazwisk Chińczyków, które w czasie lektury szybko zapadają w pamięć. Chiński dramat w wieku XIX oznaczał likwidację potężnego ongiś cesarstwa i interwencję mocarstw, a skrajnym tego przykładem jest Powstanie Bokserów, które pochłonęło ponad milion istnień u progu wieku XX. Wszystkie mocarstwa Zachodu włącznie z Niemcami, Brytyjczykami, Francuzami, Włochami, Austro-Węgrami i USA interweniowały w Chinach dopuszczając się wielkich zbrodni.

Po śmierci cesarzowej Cixi i odsuniętego przez nią cesarza Guangxu w 1908 roku Chiny weszły w sytuację agonii, której świadkiem był ostatni cesarz Chin, Pu Yi, którego los został fantastycznie pokazany w filmie Bernardo Bertolucciego "Ostatni cesarz". Jednak Chiny po raz kolejny stały się polem wielkiego eksperymentu, którego głównym bohaterem stał się wykształcony na zachodzie i świetnie władający angielskim dr Sun Yat Sen. W 1911 roku Chiny stały się republiką, ale kraj był dramatycznie podzielony. Władzę w poszczególnych prowincjach przejęli dowódcy wojskowi. Określa ich angielski termin "warlords". Nacjonalizm Sun Jat Sena, założyciela Kuomintangu, chińskiej partii nacjonalistycznej był jednak bardzo szeroki i mieściły się w nim zarówno kręgi wojskowe, jak i komuniści.  Jednak Sun Jat Sen przegrał walkę z rakiem i zmarł w 1925 roku. Polityczną schedę po nim przejął młody generał, a potem generallissimus Chiang Kai Shek (Yang Yaeshi), który w 1926 roku rozpoczął ekspedycję północną wymierzoną w zbuntowanych warlordów i przyłączając do Chin jedną zbuntowaną prowincję po drugiej. Był to wielki tryumf polityki centralizmu.

Jednak w kwietniu 1927 roku Chiang Kai Shek podjął brzemienną w skutki decyzję, która miała na zawsze zmienić Chiny. W Szanghaju doszło do straszliwej masakry komunistów, której echa przetoczyły się po Chinach doprowadzając do wybuchu wojny domowej. Wojna ta miała dwie odmienne odsłony. W latach 1927-1937 nacjonaliści o mały włos zniszczyliby komunistów, ale na przeszkodzie temu stanęła inwazja japońska na Chiny w roku 1937, która stanowi preludium do II wojny światowej w Azji. Wartym odnotowania momentem tej wojny jest tak zwany Wielki Marsz, który stanowi najbardziej zmitologizowaną część historii partii komunistycznej i samego Mao. Równo 100 tysięcy ludzi zaczynało ten marsz na południu Chin a na północ dotarło ledwie koło 9 tysięcy.

Opis brutalnej okupacji części Chin przez Japończyków stanowi kolejną frapującą część książki. Warto uprzytomnić sobie, że w Chinach w czasie II wojny światowej zginęło ponad 20 milionów ludzi, a ogromny teatr działań wojennych był większy od frontu wschodniego w Europie. Wraz z kapitulacją Japonii wojna w Chinach się nie skończyła. W latach 1946-1949 nacjonaliści Chiang kai Sheka oraz komuniści Mao starli się w wielkiej wojnie domowej, którą Kuomintang przegrał. Złożyły się na to przede wszystkim wewnętrzna słabość nacjonalistów oraz ogromny kryzys finansowy - hiperinflacja - która uderzyła w Chińczyków. Chiang kai Shek musiał uciekać na Tajwan, gdzie założył Republikę Chińską na tej wyspie. Pastwo to- choć niezależne - nie jest dziś uznawane za Chiny, choć Chinami de facto jest. Ja osobiście skłaniam się ku twierdzeniu, że istnieją dwa państwa chińskie, ChRL oraz Republika Chińska na Tajwanie.

Historia ChRL jest ukazana w książce Fenby`ego z perspektywy sprawowania władzy, choć niezwykła epickość tej książki wydobywa mnóstwo szczegółów, detali, niuansów, utrzymujących czytelnika w stanie ciągłego zainteresowania. Mao został sportretowany z perspektywy swojej prywatności. Nigdy się nie mył, a narzekania lekarzy na higienę osobistą wodza kwitował twierdzeniem, "kąpię się w ciałach młodych kobiet". Nigdy nie mył też zębów, co musiało czynić osobisty kontakt z wodzem dość przykrym. W każdym bądź razie Henry Kissinger pisał, że w trudem wytrzymywał w obecności Mao pół godziny.

Fascynujący jest świat Chin Mao- państwa poddanego niebywale brutalnemu eksperymentowi ideologicznemu, które kosztowało życie siedemdziesięciu milionów ludzi. MAO zabił więc sam tylu ludzi, ilu zginęło podczas II wojny światowej. Oczywiście nie czynił tego własnymi rękoma, ale rękoma gwardii rewolucyjnej podczas rewolucji kulturalnej lub sterowaniem polityką gospodarczą, w czasie Wielkiego Skoku Naprzód.

Żeby zrozumieć Chiny współczesne, trzeba zrozumieć ChRL pod rządami Deng Xiaopinga, które zdecydowanie otworzyły Chiny na świat. Jednak Deng odpowiada osobiście za straszliwą masakrę na Placu Tien` an Men w roku 1989. Fenby z przejmującą dokładnością relacjonuje to, co widział i słyszał od świadków tych wydarzeń.

Polecam te książkę wszystkim, którzy pragną postudiować historię Chin dwudziestego wieku. Jest to pozycja monumentalna, i unikatowa na polskim rynku, choć od jej wydania minęło parę lat, nic nie straciła na aktualności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#recenzja Napoleon - Ridley Scott - wersja reżyserska (director`s cut)

  To jest w zasadzie dopisek do recenzji filmu Ridleya Scotta "Napoleon" sprzed roku, którego wersję reżyserską mogłem obejrzeć na...