Czytelniku,
Proza Fiodora Dostojewskiego, ów klasyczny
niezbędnik intelektualisty, jest trudna w teatralnej inscenizacji. Jedną
taką znam, jest naprawdę wspaniale wyreżyserowana i zagrana przez
krakowskich aktorów Teatru Stu. Mówię o "Biesach" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego,
wspaniałym spektaklu przy akompaniamencie prawdziwego chóru
prawosławnego. W Teatrze Polskim w Bielsku-Białej rzucono takiemu
odczytaniu prozy Dostojewskiego wyzwanie. Zadania przełożenia innej
wielkiej powieści rosyjskiego mistrza psychologicznych niuansów podjął
się Janusz Opryński, który tytuł "św. Idiota" zaczerpnął z książki Cezarego Wodzińskiego.
Przekładając
taką powieść na język teatru należy dokonać pewnego skrótu, to
oczywiste. Spektakl bielski trwa prawie trzy godziny, które przedzielono
jednym dwudziestominutowym antraktem. Na początek ważna uwaga -
spektakl jest trudny w odbiorze dla osoby nie znającej prozy
Dostojewskiego. W moich czasach w Liceum Ogólnokształcącym im. Kopernika w Bielsku Białej przeczytanie
wszystkich wielkich powieści Rosjanina stanowił punkt honoru, a jeszcze
bardziej honorowe było prowadzenie dyskusji na tematy Stawrogina, czy
księcia Myszkina. Mam wrażenie, że młodzież dziś ma inne punkty
odniesienia.
Spektakl otwiera scena z pociągu, w której książę Myszkin wracający ze Szwajcarii, gdzie się leczył poznaje Rogozina (jego złe alter ego) oraz aferzystę Lebiediewa. Jak ta scena została rozwiązana inscenizacyjnie, nie powiem, żeby nie zepsuć wrażenia. Jest to spore zaskoczenie dla publiczności. Główną rolę gra bardzo dobry aktor Rafał Sawicki znany
bielskiej publiczności z lżejszego repertuaru musicalowego. Jednak dość
dobrze sprawdza się w roli dramatycznej. Ma wyraźny głos, dobrze
wypowiada kwestie. Jednak na tle innych aktorów widz ma wrażenie pewnego
dysonansu. Nie rozumiem dlaczego część kwestii dialogowych jest
wykrzykiwana, bez zastanowienia, jak gdyby aktorom brakowało środków
wyrazu scenicznego. Spektakle zawiera dość odważne sceny obyczajowe,
stąd jest przeznaczony dla widzów powyżej 16 roku życia.
Idiota z
założenia miał być opowieścią o Inności, świętej jurodliwości, tak
głęboko wpisanej do mentalności rosyjskiej i choć kto jak kto, ale Polak
potrafi duszę rosyjską zrozumieć (przykładem jest Andrzej Drawicz i jego fenomenalny przekład Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa),
ale przesłanie spektaklu utonęło w rozmyciu dramaturgii. Pierwszy akt
jest bardzo dynamiczny, a kilka scen, naprawdę świetnie zagranych (na
przykład jakież napięcie jest w scenie palenia stu tysięcy rubli).
Reżyserowi udało się przemycić także ciekawe pomysły odnoszące się do
dzisiejszego moral virtue. Rozebrana do naga Nastazja Filipowna ( w tej roli Oriana Sojka)
jest naprawdę piękna i z pewnością poruszyło to niejedne męskie i
kobiece serce na widowni. Scena ta, w której kobieta otoczona przez
mężczyzn, rozbierająca się do naga, niczym św. Franciszek z Asyżu przed
swoim ojcem Piotrem Bernardone i całym miastem sugeruje wyraźnie
feministyczny przekaz: wciąż żyjemy w świecie mężczyzn, a kobieta jest w w zasadzie sprowadzana do swojej seksualności.
Jednak drugi akt jest wyraźnie słabszy. Zabrakło owych świeżych pomysłów. Zwłaszcza, ze uaktywnił się Hipolit Terentiew (w tej roli Grzegorz Margas)
hipochondryk i niedoszły samobójca. Aktorzy zaczynają na siebie
krzyczeć i widz ma wrażenie sztuczności tych zabiegów. To nie jest
prawdziwe, a przecież magia teatru polega na tym, że mamy uwierzyć w grę
aktorską i przeżyć katharsis. W drugim akcie zrobiły się nieznośne
dłużyzny. W zasadzie dobrze wypadają tylko jak zwykle świetny Kazimierz Czapla w roli generała Iwołgina, czy Grzegorz Sroka w roli Jepanczyna. Z
całym szacunkiem panie niestety wypadają słabiej. Ten sam zestaw trików
aktorskich jak w lekkiej komedii o zakochanych. Ale Dostojewski to
niestety nie jest komedia.
Ogólnie spektakl jest ciekawie
zainscenizowany; w tym choreografia operująca zdjęciami wyświetlanymi z
projektora, ale zabrakło twórcom spektaklu pomysłu na akt drugi. Nie
poradzono sobie z wielowątkowością powieści Dostojewskiego, którą
należało skrócić wyłącznie do losów Myszkina. Spektakl zyskałby na
dramaturgii. Należy pochwalić próbę inscenizacji Dostojewskiego w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, ale raczej drugi raz nie pójdę na to przedstawienie, nawet dla Oriany
Sojki (bo wówczas wyszłaby ze mnie męska szowinistyczna św....i to nie
jest to słowo poprzedzające tytułowego św. Idiotę).
O spektaklu tutaj: http://teatr.bielsko.pl/spektakl/sw-idiota
Blog poświęcony historii - w szczególności historiografii i literaturze, i filmowi. Blog ten jest oficjalnym blogiem pisarza i historyka Wojciecha Dutki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
#recenzja Napoleon - Ridley Scott - wersja reżyserska (director`s cut)
To jest w zasadzie dopisek do recenzji filmu Ridleya Scotta "Napoleon" sprzed roku, którego wersję reżyserską mogłem obejrzeć na...
-
Proza Zofii Nałkowskiej należy do zapomnianej polskiej klasyki. Jej "Medaliony" są egzemplifikacją grozy okupacji hitlerowskiej w ...
-
Czytelniku cierpliwy tego bloga, Ochotę na tę książkę nabrałem, gdy tylko ją ujrzałem w księgarni. Wielkie tomisko autorstwa kolejnego bry...
-
Czytelniku, Myślę, że to dobra lektura na Wielkanoc. Książka Bernarda Hamiltona wpadła mi w ręce jesienią ubiegłego roku i znając...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz