poniedziałek, 15 lutego 2021

Recenzja: Andrew Roberts, Napoleon Wielki, wyd. Magnum, Warszawa 2017


Czytelniku cierpliwy tego bloga,

Ochotę na tę książkę nabrałem, gdy tylko ją ujrzałem w księgarni. Wielkie tomisko autorstwa kolejnego brytyjskiego historyka, Andrew Robertsa, przyciągało moją uwagę leniwie leżąc w wystawie księgarni. Kupując książki, które chcę przeczytać, nigdy nie kieruję się jakąś jedną miarą. Książka historyczna musi wciągać, mieć "to coś", co sprawi, że sięgnę po nią. Tak właśnie było w przypadku biografii Napoleona pióra angielskiego historyka i dziennikarza.

Muszę przyznać, że dla mnie jako historyka specjalizującego się w wieku XIX książka ta stanowiła lekturę obowiązkową. W Polsce brakowało dużej, wieloaspektowej i wreszcie wyzwolonej z "polskiego" myślenia o Bonapartym biografii. Książka Robertsa zapełnia te lukę. Mówię otwarcie: jeśli liczycie tylko na politykę, zawiedziecie się. Ta książka jest o życiu, o epoce, o wojnach (świetnie opisanych), seksie, tyranii i upadku. Jest też przewrotna opowieścią o mechanizmach władzy, które zawsze prowadzą człowieka ku samotności i pustce.

Z uwagi na ogrom tej książki muszę od razu zaznaczyć, że jest to niezwykle mocno oparta na źródłach biografia najbardziej niezwykłego Korsykanina w historii. Dla niewtajemniczonych od raz zaskakuje fakt, że Napoleon w domu mówił po włosku, a językiem francuskim posługiwał się biegle (robiąc straszliwe błędy ortograficzne), ale zawsze jako językiem drugim. Roberts prowadzi czytelnika po życiu Napoleona od najwcześniejszych lat dzieciństwa i młodości. Książka jest bardzo klarownie i klasycznie zbudowana, z trzech części, klasycznie prowadzących czytelnika przez wzlot, szczyt kariery i wielki finał. Ta matryca kariery Napoleona została nałożona w naprzemiennie następujących rozdziałach na chronologiczną matrycę jego życia. Rozdziały zostały tak zakomponowane, by oddać przełomowy charakter wydarzeń w życiu cesarza. I tak, rozdziały takie jak "Egipt", "Brumaire", "Austerlitz" nie pozostawiają wątpliwości co do chronologicznej, klasycznej matrycy konstrukcyjnej książki. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie pomaga to w odbiorze dzieła. Pomaga czytelnikowi wrócić do przerwanej lektury, co wobec gigantycznej objętości dzieła nie nastręcza problemów.

Z lektury wyłania się intrygujący obraz Napoleona jako człowieka. Jego prywatność, życie seksualne (bardzo bogate i urozmaicone) oraz jego stosunek do najróżniejszych aspektów życia, polityki, literatury i muzyki wyłania się z drobiazgowo zanalizowanych listów cesarza. Napoleon jako jeden z niewielu ludzi jego pozycji pozostawił gigantyczny zbiór 33 tysięcy (sic!), wydanych i skatalogowanych listów pisanych ręką cesarza, które Fundacja Napoleońska wydała od 2004 roku. Listy te stały się podstawą źródłową tej książki, co stawia biografię Andrew Robertsa wśród najwybitniejszych pozycji historiograficznych dotyczących Bonapartego, jakie kiedykolwiek napisano. I tak feministki nie mogą lubić Napoleona pod żadnym względem. Jego stosunek do kobiet był przedmiotowy i bezwzględny. Uważał, że jedyne co kobieta ma to ciało i to jest jedyny jej atut. Uważał, że kobieta nie powinna być zbyt inteligentna, ponieważ nie to jest jej powołaniem. Poglądy zatem na kwestię kobiecą miał Napoleon w normie swoich czasów. Zarazem, Napoleon nie był bigotem. Przyjaźnił się w sposób bardzo lojalny z Jeanem Jacquesem Cambacérèsem, faktycznym twórcą cywilnego kodeksu napoleońskiego, którego jawny homoseksualny styl życia nie był żadną tajemnicą. Napoleon był raczej tolerancyjny wobec różnych przejawów ludzkiej seksualności, choć sam, w sposób konsekwentny był zdobywcą kobiet.

Książka ta siłą rzeczy oddaje wspaniale nakreśloną panoramę napoleońskich wojen. Z intuicją znawcy angielski historyk bez ogródek wskazuje na uwarunkowania naturalnego geniuszu strategicznego Napoleona. Był doskonałym matematykiem i obserwatorem. W przerwie bitwy pod Lodi z armią austriacką w północnych Włoszech Napoleon bawił się w wyciąganie pierwiastków sześciennych. Potrafił matematycznie zanalizować teren, na którym walczył. Dostrzegał naturalne uwarunkowania, pagórki, rzeki, płoty, naturalne pozycje. Ale całe nowatorstwo militarnego geniuszu Napoleona było też skorelowane z czasem, w jakim żył. W epoce tej nie istniały asfaltowe drogi. Polne drogi były wąskie i siłą rzeczy poruszająca się armia musiała wybierać kilka tras na raz, żeby zdążyć na czas. Napoleon podzielił armię na korpusy, a te na dywizje i brygady, te zaś na bataliony (pułki). Armia zyskała większą mobilność. Bonaparte był też wyznawcą zasady, że należy wejść między wrogie armie i rozbijać jedną po drugiej, zanim wróg zdoła się połączyć. Bonaparte wygrywał tak długo, dopóki jego wrogowie nie odrobili lekcji i nie zaczęli walczyć tak jak on. Wówczas przegrał, a nastąpiło to w 1815 roku, kiedy miał przeciw sobie całą Europę.

Książka pozwala się uwolnić polskiemu czytelnikowi od polsko - centryczności w spojrzeniu na Napoleona. O Polsce jest zaskakująco mało i chyba trzeba się przyzwyczaić, że dla Napoleona sprawa polska była sprawą z pogranicza Imperium, sprawą nie drugo, ale trzeciorzędną. O romansie z hrabiną Walewską znajdziemy kilka akapitów, ale bez ogródek Walewska wychowała ich wspólnego syna na Francuza. Syn Napoleona został ministrem spraw zagranicznych Francji w okresie II Cesarstwa za Napoleona III. Za wyjątkiem inwazji na Rosję, o Polsce jest znikomo. Napoleon potrafił przyjaźnić się z Polakami:. pierwszym był jego adiutant w Egipcie, potem generał Kossakowski, i sam  książę Józef Poniatowski.

Czy Napoleon był genialny, ale niebezpieczny? Rozkładem i śmiercią setek tysięcy swoich żołnierzy Grand Armee w Rosji się nie przejął. Miał zaskakująco dużo szczęścia w swojej karierze. Gdy upadli Jakobini, od śmierci uratowała go Józefina. Wyszedł cało z dwu zamachów, jakie zorganizowali na niego rojaliści. Bez cienia wahania skazał na śmierć księcia d`Enghein w roku 1804, mimo że człowiek ten mu nie zagrażał. Andrew Roberts wskazuje, że Napoleon Bonaparte jest ostatnim z oświeceniowych tyranów, który zdołał przesunąć akcenty. Bez niego nie nadeszłaby w Europie era konstytucyjnych państw, oraz dał Europie wyrastający z tradycji oświeceniowej kodeks cywilny. Jest jednym z ludzi, którzy zmienili Europę, i wywarli na późniejszych epokach piętno. Książkę Andrew Robertsa, wydaną przez wydawnictwo Magnum, polecam wszystkim miłośnikom historii, nie tylko bonapartystom. To lektura totalna, konieczna dla zrozumienia epoki. Wydaje się nieodzowna na studiach historycznych.

Mistrzowska książka o Korsykaninie, mówiącego w domu po włosku, robiącego koszmarne błędy ortograficzne po francusku, który stał się symbolem Francji tricolore. 

Reaktywacja bloga

 

Czytelniku cierpliwy tego bloga,

Jak już zauważyłeś, bardzo zaniedbałem pisanie bloga. 

Zmiany w życiu i przeniesienie się z jednego miasta do drugiego, i osadzenie się na powrót w strukturze zawodowej w moim przypadku oznaczało, że totalnie nie miałem czasu na pisanie blogosfery poświęconej książkom historycznym, tudzież literaturze faktu, którą namiętnie czytam, choć piszę powieści historyczne i sensacyjne.  Niniejszym wracam do pisania tego bloga, ale zaznaczam, że recenzje nie będą ukazywać się często. Osoby lub wydawnictwa zainteresowane recenzjami proszę o kontakt przez stronę Wojciech Dutka pisarz

#strefainteresów #zoneofinterest Recenzja, Strefa Interesów, reż. J. Glazer, Gutek-Film 2024

Film Jonathana Glazera "Stefa Interesów" brytyjsko-niemiecko-polsko koprodukcja nagrodzona w tym roku dwoma Oscarami przez ameryka...