czwartek, 8 maja 2025

#mury Recenzja: David Frye, Mury, tłum. H. Pustuła- Lewicka, WAB Warszawa 2021

 



Czytelniku, Czytelniczko tego bloga

Przeczytałem książkę Davida Frye "Mury. Historia cywilizacji" wydaną przez oficynę WAB (Grupa Foksal). Twarda oprawka. Ładna książka, która zainteresowała mnie bardzo z uwagi, że budowanie murów było i jest przecież nieodłącznym i jakże symbolicznym sposobem na przetrwanie, bronienie się, ale w szerszym filozoficznym sensie oddzielenie i niekontaktowanie się z innymi ludźmi. Miałem przeczucie, że to może być dobra książka i nie zawiodłem się, choć miała także słabsze momenty. 

Przede wszystkim klarowna konstrukcja oparta na metodzie chronologiczno-problemowej, którą widać od samego początku. Bardzo ciekawie pisze o murach Hadriana - przecież nie jedynym, jakie imperium rzymskie zbudowało za jego panowania - choć ten najsłynniejszy znajduje się w północnej Anglii. Ciekawie pisze o murach chińskich - to też nie jest jedna budowla - przedstawiając kto i kiedy je budował. W ogóle dość kompetentnie wypowiada się Frye o murach współczesnych, ale posługując się interpretacją historii cywilizacji Oskara Sprenglera powiem tak: cywilizacje budujące mury umierają. 

Frye włącza też inny poziom interpretacji ten bardziej filozoficzny i nie domyka książki pisząc, że mury wciąż są budowane. Nie tylko przez Izrael, czy trumpowe USA, ale ja to teraz mówię. Mój kraj też buduje mury, nie tylko na granicy z Białorusią, co może być zrozumiałe, ale mury inne nieporównywalnie trwalsze jakim jest dzielenie ludzi, postawianie jednych przeciw drugim. 

Przyznam, że po przeczytaniu rozdziałów środkowych opisujących jak padały wielkie obmurowane miasta muzułmańskie w Azji Środkowej pod naporem Mongołów zrozumiałem, dlaczego cywilizacja islamska się zatrzymała w rozwoju. Tych milionów wyrżniętych w Samarkandzie, Bucharze i Bagdadzie, tych spalonych bibliotek do dziś brakuje w świecie islamu. Przegrał islam intelektualny, szukający kontaktów ze światem, wygrał islam mameluków protoplastów wszystkich mudżahedinów wszystkich czasów. Szkoda. 

Ta książka uczy, że ci którzy kryją się za murami gnuśnieją i nie potrafią się bronić. Jest coś w tym. Polecam - 8/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja: Urszula Glensk, Pinezka. Historie z granicy polsko-białoruskiej, wyd. Czarne, Wołowiec 2024

 Czytelniczko - Czytelniku tego bloga,  Kiedy trafiła w moje ręce kupiona na dworcu w Warszawie książka Urszuli Glensk "Pinezka. Histor...