niedziela, 11 marca 2018

Recenzja: Mary Beard, S.P.Q.R Historia starożytnego Rzymu



Czytelniku,

Dziś wiedza o Antyku, grecko-rzymskim stała się elitarna w pełnym tego słowa znaczeniu. Słowa tytułu tej książki można odnaleźć dziś na T-shirtach, choć noszący je często nie wiedzą, co to znaczy. Senat i Lud Rzymski, fundamentalna formuła, według której podbito dwa tysiące lat tamu cały obszar Śródziemnomorza. Nie jest też łatwo znaleźć w olbrzymim zalewie literatury historycznej coś naprawdę cennego i napisanego nie tylko z wielką wiedzą, ale i należycie użytym piórem. Profesor Mary Beard, profesor filologii klasycznej Uniwersytetu w Cambridge, jest jedną z najbardziej znanych i niestrudzonych badaczy Antyku, którzy poświęcili się propagowaniu wiedzy i mody na języki starożytne, zwłaszcza język łaciński. Jej trzyodcinkowy film dokumentalny BBC poświęcony starożytnemu Rzymowi jest jednym z lepszych, jakie nakręcono w ostatnich latach. Jest też znana z książki poświęconej Pompejom, rzymskiemu miastu zasypanemu przez wulkaniczne popioły podczas straszliwego wybuchu Wezuwiusza w roku 79 A.D

Polski czytelnik otrzymuje książkę Beard w niezmienionej okładce. Książka jest elegancko wydana i w dwunastu rozdziałach omawia w błyskotliwej pełnej anegdot narracji historię miasta od mitycznego 753 roku przed Chrystusem po rok 212 AD, kiedy to syn cesarza z Afryki, Septymiusza Sewera, Karakalla, nadał z niewyjaśnionych do tej pory powodów obywatelstwo rzymskie wszystkim wolnym mieszkańcom Imperium.  Dla Mary Beard to jest wyraźna cezura. Przyznam, że dla mnie, cokolwiek to znaczy - wielbiciela kultury starożytnego Rzymu - jest to dość zaskakująca cezura. Ten umowny rok dla angielskiej profesor stanowi początek czegoś innego - zmieniającego się cesarstwa, które w ewolucji swojego ustroju odejdzie od augustowego primus inter pares na rzecz dynamicznego i autokratycznego późnego cesarstwa w którym panujący stał się Panem - dominus. Dla mnie ta data jest dość zgryźliwą niezgodnością, ponieważ Imperium Rzymskie trwało przecież dalej. Wiek trzeci po Chrystusie to jest rzeczywiście okres głębokiego kryzysu, który ja datowałbym skromnie na lata 218-270 AD (od upadku Heliogabala po przypadkową śmierć Aureliana). Rzym chrześcijański wieku IV i V to też przecież jest Rzym, inny niż w bliskich Beard czasach Cycerona, ale to jest prawna, niczym nie zmącona kontynuacja państwa Cezara. Rozumiem jednak, że prof. Beard musiała w którymś momencie skończyć.


Jednak jej narracja w dwunastu rozdziałach jest znakomita i obalająca mity. Podstawowym mitem jakim posługuje się większość autorów na przykład podręczników szkolnych (np. Janusz Ustrzycki w strasznej książce dla Gimnazjów, na szczęście już niedługo!) jest przekonanie o upadku cesarstwa rzymskiego, który to mit  wtłaczany jest do głów Europejczyków od czasów wiekopomnej książki sir Edwarda Gibbona od XVIII wieku. W wieku V nastąpił gwałtowny kryzys spowodowany dwoma wielkimi migracjami. Pierwszą z lat osiemdziesiątych wieku IV Rzym przetrwał, druga wywołana pojawieniem się Hunów w wieku V i wielka falą ludów germańskich doprowadziła do zaniku głównego ośrodka w Rzymie i powstania królestw, w których jednak wciąż mieszkali Rzymianie. Kultura rzymska nie znikła przecież w wieku V, a trwała dalej co najmniej do początków VII wieku.
Mary Beard wspaniale opisuje początki Rzymu, które nie była jakąś wielką historią. Była to mieścina przestępców, zbiegłych złodziei i rozbójników, która na dodatek cierpiała na brak kobiet (stąd porwanie Sabinek!). Zresztą Beard bez ogródek nazywa w Rzymie najlepszym to, co etruskie. Nie wiemy czy rzeczywiście było w Rzymie 7 królów od 753 do 509, kiedy to powstała Republika, bo musieliby panować po kilkadziesiąt lat. Wydaje się, że Etruskowie podbili Rzym i władali nim przez 200 lat, a ostatnim królem etruskim, który pokonał Romę, był Lars Porsenna z Clusium.

Ukazuje kształtowanie się etosu republikańskiego i pokazuje jak wielki Rzymianie mieli problem z mało chwalebnym początkiem ich Imperium. Rzymska historiografia pełna jest zresztą takich mitów.
Ciekawe są passusy dotyczące wojen z Kartaginą, republiką założoną przez Fenicjan. Faktycznie jest to starożytne pandemonium - miasto zostało całkowicie zniszczone w 146 roku jak Korynt, największe miasto kupieckie w Grecji, tym samym Rzymianie wyeliminowali dwu największych rywali wymazując ich z historii - dosłownie. Kartagina musiała mieć przecież bogatą literaturę, mitologię i piśmiennictwo, z którego nie przetrwało nic. Beard konkluduje, że wielkość republiki stała się dla niej problemem, ponieważ była zbyt inertna i podatna na większe kryzysy ustrojowe (reformy Grakchów, wojna ze sprzymierzeńcami 98 roku, powstanie Spartakusa będące w istocie wojną domową - rzeczywiście chyba nie miało nic wspólnego z wizją Stanleya Kubricka ze słynnego filmu pod takim tytułem), co zadecydowało o sukcesie Cezara, który zdołał narzucić Rzymowi swoją oświeconą dyktaturę. W istocie Cezar zmienił bieg dziejów Europy mordując prawie milion Celtów w Galii i ujarzmiając kraj, który później stanie się jednym z fundamentów Europy jaką znamy. To Rzymianie założyli Londyn, bo stamtąd zarządzali najbardziej wysuniętą na północ prowincją i tylko dlatego jest to dziś jedno z najwspanialszych miast świata. 

Nie mniej fascynująca jest historia ukryta przez lata, którą Beard wydobyła dzięki dyskursowi o historii płci (spojrzenie gender odkryło rzeczy, których nie dostrzegaliśmy w klasycznie pojmowanej historii Rzymu). Beard odkryła życie codzienne o intensywności, którego nie zdawaliśmy sobie sprawy. Rzym na przykład w powszechnym ujęciu kojarzy się z willami i pałacami, a tymczasem ulice wiecznego miasta w czasach Cezarów, kiedy dwie trzecie ludności świata żyło i umierało pod ich panowaniem, były ciemne, zabudowane do granic wysokimi, kilku piętrowymi kamienicami, który stanowiły odwróconą drabinę społeczną. Im wyżej się mieszkało, tym gorzej. Nie było bieżącej wody, a wszystkie intymne czynności wykonywało się publicznie w łaźni, rzymskich termach, oraz w publicznych szaletach. W Rzymie było ich koło trzydziestu, ale nie wiemy czy były koedukacyjne, czy rozdzielne dla obu płci. Dzięki Mary Beard uświadomiłem sobie, że w termiach nie było wstydu - proszę sobie wyobrazić trzydzieści tysięcy nagich Rzymian dziennie odwiedzało termy Karakalli czy termy Dioklecjana w kolejce do basenów z wodą, ze swoimi niewolnikami. Miejsca te - jak pokazują termy z Pompejów - służyły także do uprawiania seksu. Nic więc dziwnego, że poeta Juwenalis skwitował, że termy to najlepsze miejsce do tego by stracić mieszek złota oraz złapać....trypra.

Jednak Rzym w książce Mary Beard jest bestią, jak sobie go wyobrażałem. Pożerał wszystkich asymilując ich do roli Rzymian, przyjęcia panującego Cezara, języka łacińskiego i podporządkowania się. Jeśli nie, czekał na człowieka los gorszy od śmierci. Przykład Kolosseum, czyli Amfitheatrum Flavianum, zbudowanego na zabagnionym terenie przez piętnaście tysięcy żydowskich niewolników sprowadzonych przez Tytusa po zdobyciu Jerozolimy w roku 70 AD.  Żydów czekał w Imperium los straszliwy.  W latach 132-136 wybuchło powstanie Bar Kochby, i Żydzi pokonawszy legion XXII  zdołali się wyzwolić na trzy lata. W 135 roku spadła na nich stu pięćdziesięciotysięczna armia Hadriana, która wymordowała - jeśli wierzyć Kasjuszowi Dionowi  - ponad sześćset tysięcy Żydów. Hadrian wybudował w miejscu dawnej Jerozolimy miasto Aalia Capitolina, poświęcone Jowiszowi, do którego Żydzi z diaspory mieli zakaz wchodzenia.

Jednym z paradoksów Rzymu jest to, że niewolnictwo, jakkolwiek potępialibyśmy je z dzisiejszego punktu widzenia odgrywało znamienną rolę w społeczeństwie Rzymu w okresie republikańskim i potem w okresie cesarstwa. Znamy mnóstwo przypadków, dzięki analizom inskrypcji nagrobnych, że wielu obywateli rzymskich było ...niewolnikami, których Panowie wyzwalali, po czym sami, lub ich dzieci wiązały się z nimi uczuciowo. Beard analizując dość odważne obyczajowo sceny malowideł w Pompejach wysuwa wniosek, że najbardziej przykrą stroną niewolnictwa było to, że niewolnik nie dysponował własnym ciałem. Przez łoże Pana/Pani do wolności. Jednak niewolnictwo miało także bardziej straszne cechy. Znane są przypadki, że jeńcy germańscy lub Brytowie pojawiali się w Rzymie na targowiskach w takiej liczbie, że kosztowali mniej od ...wołu. Z uwagi na skąpą ilość źródeł nie wiemy jeszcze wielu rzeczy, które oświetliłyby kwestię niewolnictwa. Obroża niewolnika nie różniła się od obroży psa lub krowy i był na niej napis "zwróć mnie mojemu Panu, bo uciekłem bezczelnie, aby mnie mógł ukarać". Beard kapitalnie konkluduje, że nie wiemy, co o takim napisie myślał sam niewolnik. Wyzwoleńcy zasilali świeżą krwią wielkie miasto, wrastali w nie, stawali się Rzymianami. To jest też fakt, z jakiego musimy zdać sobie sprawę.

Jest w tej książce wiele smaku, uroku, dzięki świetnemu pióru Angielki. Polecam tę książkę wszystkim fascynatom Rzymu, bo jest kapitalnie napisana, z intelektualną werwą, zwadą, kapitalnie odczytującą źródła. Jeśli wierzyć Beard, badania historii Rzymu, jest jak balansowanie na linie. Jednak ta sztuka udała się jej niezwykle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#strefainteresów #zoneofinterest Recenzja, Strefa Interesów, reż. J. Glazer, Gutek-Film 2024

Film Jonathana Glazera "Stefa Interesów" brytyjsko-niemiecko-polsko koprodukcja nagrodzona w tym roku dwoma Oscarami przez ameryka...