czwartek, 1 czerwca 2023

Recenzja: Jacek Leociak. Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, ss. 333


Recenzja: Jacek Leociak. Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, ss. 333 

 #jacekleociak #zapraszamydonieba 

Książka profesora Jacka Leociaka ”Zapraszamy do nieba. O nawróconych zbrodniarzach” wydana w roku 2022 przez Wydawnictwo Czarne jest z pewnością wynikiem polemicznej pasji autora, który znany jest z dość bezpośredniego wyrażania poglądów dotyczących na przykład udziału Polaków w Zagładzie. Bez wątpienia jest to znakomicie wykształcony profesor i kierownik Zakładu Badań nad Literaturą Zagłady w Instytucie Badań Literackich PAN w Warszawie. Jego książka jest próbą zmierzenia się z katolicka doktryną o miłosierdziu Bożym i prawdzie zbawienia, wynikającego ze zbawczej misji Jezusa Chrystusa w perspektywie doświadczenia nawrócenia zbrodniarzy. 

Książka jest dość klarownie i przemyślanie skonstruowana przez autora. W pierwszej części profesor bierze na warsztat fenomen nawrócenia – konwersji – z perspektywy psychologicznej, filozoficznej, teologicznej (sic!). W drugiej kreśli obraz kilku morderców znanych z przypadków nawrócenia – przy czym nie ukrywa swoich poglądów, skrzętnie maskowanych, ale jednak nieodzownie istniejących w jego narracji. W trzeciej profesor pisze o przykładach nawróconych nazistów – przy okazji dość ciekawie i w prawdzie historycznej pokazując zaangażowanie kościoła w pomoc zbrodniarzom niemieckim. W czwartej skupia się na Rudolfie Hössie, komendancie Auschwitz z pytaniem – czy komendant skazany na śmierć będzie zbawiony. W ostatnich dwu częściach profesor próbuje odnaleźć jakąś płaszczyznę interpretacji literackiej i filozoficznej. Konstatacja: Zagłada jest dowodem nieistnienia Boga. Kropka. Wszystkie katolickie bajdurzenia o nawróconych mordercach są niewiele warte. 

Czytając te książkę miałem przeświadczenie jej ważności i nie pomyliłem się. Jako autor powieści oskarżanej o teodyceę – Czerń i Purpura – książką profesora Leociaka i ja zostałem w pewien metaforyczny sposób postawiony w stan oskarżenia. Dla profesora bowiem pytanie o Boga w Auschwitz jest pytaniem niepoważnym i w istocie bluźnierczym. Rozumiem postulat milczenia, będący daleką trawestacją postulatu Ludwiga Wittgensteina – o czym nie można mówić, należy milczeć – dla profesora straszliwa bezprecedensowość Zagłady, jej okrucieństwa jest dowodem nieistnienia Boga. Zaznaczam, że profesor ma szacunek do religii, co przebija z kart jego książki. Jednak postanowił zbudować tę misterną konstrukcję w której muszę przyznać nie umiałem długo znaleźć słabości, jakiegoś słabego punktu interpretacyjnego. 

Pragnę zaznaczyć – że mam do autora i jego znakomitej książki wielki szacunek – ale coś mi zgrzytało, gdy z wielką uwagą ją przeczytałem. Nie umiałem określić co sprawiało, że jest w niej coś, z czym się nie zgadzam. Profesor Leociak w istocie, w najgłębszej warstwie interpretacyjnej w istocie nie tylko poddaje w wątpliwość katolicką prawdę o Bożym Miłosierdziu, odrzuca ją – do czego ma prawo! – i obala większość słabszych intelektualnie tekstów dewocyjnych. Jednak i jego książka ma słabość. O tym za chwilę. 

Zbrodnie niemieckie podczas Zagłady – są w tej książce fizycznie, namacalnie obecne – przywołane w rozdziale o Hössie zestawione z jego tekstem autobiograficznym świadectwa więźniów Sonderkomando. Ba, znalazło się nawet wspomnienie Kazimierza Łyszczyńskiego spalonego podczas panowania Sobieskiego za książkę „Traktat o nieistnieniu Boga” – jako konkretny dowód z jaką pasją Kościół tępił pogląd o nieistnieniu Boga. Trudno po jej lekturze nie przyznać profesorowi Leociakowi we wszystkim racji. Profesor poprawnie rozumie też katolickie dogmaty i nauki. Nie mam co do tego wątpliwości.  

A jednak. Ta książka ma słabość: wszystkie zbrodnie niemieckich nazistów i wszystkie potworności, które w przekonaniu profesora mają świadczyć o nieistnieniu Boga nie były jednak dziełem Boga, tylko ludzi. Jacek Leociak nie zauważył wolności człowieka – jest ona całkowita. W katolickiej interpretacji człowiek jest prawdziwie wolny. Może Boga przyjąć lub go odrzucić. To prawda, że chrześcijanie na przestrzeni wieków dopuszczali się różnych okropności. Jednak wszystkie te Zbrodnie które tak szokują wynikają z faktu, że człowiek jest wolny. Auschwitz wydarzyło się i wypływa z wolności człowieka. Ta wolność ogranicza zatem wszechmocnego Boga, który nie może działać wbrew naturze swojego stworzenia. 

Te pytanie pozostają nierozstrzygalne. Chylę czoła przed erudycja autora i jego wnikliwością, ale cała ta konstrukcja wali się, gdy uświadomimy sobie, że podstawą całego Zła jest wolny człowiek. 
Dlatego zostawmy Boga w spokoju. Auschwitz jest wyłącznie brzemieniem Człowieka.    

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja: serial STAMTĄD, HBO Max #stamtąd #from

  W historii telewizji i seriali, a więc sedna kultu masowej, która teraz przeniosła się do streamingu - serial From (Stamtąd) powstały oryg...