niedziela, 12 maja 2024

Recenzja: Piotr Lipiński, Wasilewska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023, ss.323 #wasilewska

 


Piotr Lipiński jest dziennikarzem i reportażystą związanym ze środowiskiem Gazety Wyborczej. Jest znany z kilku książek-reportaży historycznych, które mi osobiście się podobały. Kolejną książką, którą przeczytałem z zainteresowaniem jest jego "Wasilewska. Czarno-biała" wydana w roku 2023 przez wydawnictwo Czarne specjalizujące się w literaturze faktu. Lipiński tym razem wziął na warsztat postać Wandy Wasilewskiej, naczelnej polskiej stalinówki, komunistki fanatycznej i spróbował opisać ją z kilku płaszczyzn. 

Na pierwszą wybija się przede wszystkim biografia Wasilewskiej. Autor przedstawia jej życie od urodzenia w domu znanego socjalistycznego działacza Leona Wasilewskiego, ministra spraw zagranicznych w rządzie Jędrzeja Moraczewskiego, domu szlacheckim, choć głęboko socjalistycznym. Lipiński rekonstruuje drogę Wasilewskiej. Zaskakujące okazuje się to, że oboje rodzice w zasadzie opuścili ją i jej dwie siostry. Ojciec opuścił rodzinę dla służby dla Polski, czasami do owej rodziny zaglądając i wtedy, jak pisze Lipiński był gościem, a matka porzuciła swoje dzieci wewnętrznie najpierw dla socjalizmu, potem dla ezoteryzmu. Młoda Wanda źle się uczyła w szkole, mając zdolności humanistyczne rozwijała się w literaturze polskiej. Może to jest banalne - ale dorośli stają się takimi jakimi byli dziećmi i jak bardzo byli kochani. Wasilewska nie zaznała w domu bliskości. 

Właśnie twórczość literacka, oprócz działalności partyjnej w PPS, była lejtmotywem jej życia. Ja dodałbym jeszcze dwie: mężczyzn prymitywniejszych od niej - na zasadzie odwróconego obrazu ojca oraz próżności. To próżność jest kluczem do zrozumienia jej zachowań. Wasilewska bardzo chciała być hołubiona i wiwatowania. Nakłady jej socrealistycznych powieści w ZSRR sięgały dziesiątków tysięcy egzemplarzy i choćby z tantiem jej życie było luksusowe. Mieszkając jako obywatelka radziecka w Kijowie po wojnie przez 20 lat nie zaznała biedy. Lipiński stwierdza, że momentem zwrotnym jest oczywiście 17 września 1939 roku i świadome i dobrowolne przejście Wasilewskiej na stronę bolszewicką. Maria Dąbrowska nazwała Wasilewską "liżydupą Stalina" i muszę powiedzieć, że w tym, jakże dosadnym stwierdzeniu, które sobie zapożyczyłem w moim "Kurierze z Teheranu" jest wiele prawdy. Zdrada, jakiej Wasilewska się wówczas dopuściła, przekreśliła ją w oczach większości polskiego społeczeństwa i Lipiński ma tego świadomość pisząc "żadne argumenty nie zmienią niczyjego punktu widzenia, bo oceny Wasilewskiej wynikają mniej z tego, kim była ona, a bardziej kim są oceniający. Ci nigdy się ze sobą nie porozumieją" . 

Muszę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Lipiński ma świadomość jak nikczemną postacią okazała się po 17 września, choć też usilnie stara się ją tłumaczyć - cały jego współczujący wywód pokazujący jej rolę w ruchu robotniczym z lat dwudziestych i trzydziestych. Cennym jest wytłumaczenie zabójstwa jej drugiego męża dokonanego przez NKWD w kwietniu 1940 roku. Podobało mi się, że była to cena zestalinienia się - co jest formą ześwinienia się, tak jak wielu komunistów poświęcających najbliższych dla swego nienasyconego bóstwa Stalina, Lipiński ma też świadomość rytuału religijnego, którym komunizm był w owym czasie, a Wasilewska odgrywała rolę świętej. Muszę też zgodzić się z konstatacja książki, że Wasilewska była jedną z najbardziej znaczących postaci mających realnych wpływ na dzieje Polski, której pomysł na Polskę w dużej mierze się ziścił po roku 1945. Pisarze to czasami niebezpieczni ludzie jak widać. 

Jednak w wywodach Lipińskiego mających jednak mimo wszystko trochę charakter chaotyczny - pisarz ciągle wtrąca jakieś nowe wątki postaci pobocznych jest też płaszczyzna nowa - która stara się podnieść Wasilewską jako bohaterkę. Cytuje on zresztą też słynące z lewicowych poglądów historyczki - Wasilewska miała przekraczać granice genderowe, roli płciowej stając się jako kobieta postacią bardziej "męską". To zdecydowanie najsłabsza płaszczyzna interpretacyjna książki - ponieważ to imputacja kulturowa. Nikt nie postrzegał tak Wasilewskiej w jej czasach i ona sama siebie tak nie postrzegała.

Podsumowując - lektura ożywcza, interesująca, próbująca odczytać - choć z różnym powodzeniem - tę upiorną komunistyczną i stalinowską postać, jaką była Wanda Wasilewska. 

Moja ocena 7/10    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odnalezienie fragmentu ciała Irvine`a - ciąg dalszy do dyskusji wyprawy na Everest w roku 1924.

 Był 8 czerwca 1924 roku – dwaj brytyjscy wspinacze, doświadczony na tych wysokościach George Mallory i młody 22 letni student Sandy Irvine ...