sobota, 26 czerwca 2021

Recenzja: " Po próbie" według Ingmara Bergmana, reż. A. Dopierała, Teatr Bez Sceny, Katowice, 26.06.2021

 



Katowicki, prywatny "Teatr Bez Sceny" Andrzeja Dopierały w tym roku obchodzi 25. rocznicę działalności scenicznej. Ta rocznica stała się także dla mnie czasem powrotu tego teatru po dwuletniej wymuszonej pandemią przerwie w recenzowaniu spektakli. Każdy, kto zna miejsce – na ulicy 3 maja w Katowicach – wie, że to teatr będący miejscem spotkania, nieskrępowanego wyrażania sztuki. Dopierała powraca do niezwykle mocnego w historii „Teatru Bez Sceny” skandynawskiego dramatu psychologicznego. Tym razem jest to nie całkiem wierna adaptacja „Po próbie” według Ingmara Bergmana.
Dopierała lubi twórczość skandynawskich dramaturgów, i tym razem widz otrzymuje spektakl oszczędny w środkach wyrazu i oparty przede wszystkim na sztuce aktorskiej. Aktorzy, w roli starszego reżysera Henrika Voglera wystąpił sam Dopierała, a w podwójnej roli: młodej aktorki Anny, z której matką Vogler miał przed laty romans oraz postaci Rakel wystąpiła debiutantka Anna Nowak. Muszę przyznać, że podwójna rola tej młodej aktorki pokazuje jej duże możliwości sceniczne. Dopierała ma w swoich adaptacjach świetne wyczucie sceniczne aktorów z którymi współpracuje. I w tym przypadku instynkt go nie zawiódł, ponieważ Nowak świetnie poradziła sobie z wcieleniem się w dwie różne postaci kobiece; znakomicie panuje nad ciałem i jest go świadoma i ma doskonałą dykcję. Każde słowo w sztukach „Teatru Bez Sceny” ma bowiem znaczenie podwójne. Aktorzy grają w dużej bliskości widzów, co wymusza miejsce i scena, i wówczas nie ma miejsca na błąd, na zafałszowanie. Aktor musi perfekcyjnie realizować założenia reżysera. Brawa zatem dla młodej aktorki!
Dopierała potrafi również narracyjnie domykać sztuki, które przedstawia. „Po próbie” otwiera scena, kiedy młoda aktorka po próbie przebiera się za kulisami i dopiero wtedy, po zrzuceniu starej skóry symbolizowanej przez różną garderobę przechodzi do konfrontacji z Voglerem. W tej słownej, bezlitosnej potyczce obie strony zdzierają z siebie maski, zarówno te artystyczne, jak i maski skrywające najgłębsze zranienia, kompleksy, kłamstwa. To pierwsza płaszczyzna tej konfrontacji wymiar osobistego życia. Vogler i Anna są sobie bliscy, tak jak niegdyś sam reżyser i matka Anny. Czy Vogler widzi w córce wcielenie matki? Anna walczy w tej relacji o swoją autentyczność i podmiotowość jako kobiety, stara się zająć miejsce matki w łóżku i sercu Voglera. Gdy wkracza na scenę Rakel, rozgrywka się komplikuje. Vogler zdaje sobie sprawę, że gra jaką prowadzi z kobietami to próba oszukania śmierci. Jak sam wyznaje „śmierć mnie nadgryza”. W ostatniej scenie, bliźniaczej z pierwszą, tym razem stary Vogler zrzuca z siebie ubranie, tak jakby zrzucał wszystkie swoje maski i zasiada do stolika w szlafroku, gotowy do makijażu, czyli do nałożenia kolejnej maski, kolejnego kłamstwa.
Jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Dopierała sięgnął po adaptację Bergmana z jeszcze jednego powodu. Tekst Szweda jest też sztuką o sztuce, teatrem o teatrze, w którym Mistrz może pozwolić sobie na próbę duchowego i intelektualnego zmierzenia się z byciem aktorem. Znając od kilku lat Andrzeja Dopierałę wiem, że w jego sztuce nie ma miejsca na artystyczne kompromisy. Aktor grając Voglera z autoironią spogląda też na siebie, na swój zawód. W sztuce o sztuce chodzi o coś innego niż w zwykłym przedstawieniu komediowym, czy kryminale. W tej kategorii trzeba znaleźć sposób na wejście na meta poziom, w którym sam teatr staje się swoim własnym odbiciem, oczyszczeniem. Vogler mówi do młodej Anny „aby zaistniał teatr, musza być spełnione trzy warunki: aktor, tekst i publiczność”, a stąd już niedaleko do słynnego zdania Petera Greenewaya, że teatr to aktor, słowo widz. Dopierała potrafił tym spektaklem wejść na ów meta poziom, w czym pomogła też scenografia. Była ona ukłonem w stronę innych adaptacji, wystawianych w „Teatrze Bez Sceny”. Tak więc był to dialog o sobie samym do potomności, de se ipso ad posteritatem.
Na spektakl przyjechałem specjalnie z Bielska-Białej. Cena biletu odpowiednia do rangi wystawianego tekstu. „Po próbie” według Ingmara Bergmana w adaptacji i reżyserii Andrzeja Dopierały, w tłumaczeniu Haliny Thylwe, w „Teatrze Bez Sceny” w siedzibie stowarzyszenia FAMI.LOCK w Katowicach przy ulicy 3 maja.
Polecam wszystkim, którzy szukają w teatrze nie taniej rozrywki, ale spotkania ze sztuką aktorską na wysokim poziomie i głębokiego przeżycia intelektualnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Recenzja: Konklawe. reż. Edward Berger, #konklawe

  Czytelniczko - Czytelniku, kimkolwiek jesteś  Film w reżyserii Edwarda Bergera na podstawie powieści Thomasa Harrisa wypada zrecenzować ju...