czwartek, 29 sierpnia 2024

Słówko o ruskim Potopie w kontekście mojej nowej powieści.

Szanowni Państwo, 

Poznają Państwo zapewne - to zdjęcie pierwsze to oczywiście wspaniały aktor Władysław Hańcza w scenie z Potopu, gdy książę Janusz Radziwiłł (zdjęcie numer 2 - portret z 1634, tak wyglądał) poddaje Wielkie Księstwo Litewskie Szwedom. Potem następuje wspaniała scena gdy Zagłoba (Kazimierz Wichniarz) rzuca buzdygan, a za nim wszyscy pułkownicy wojska litewskiego. Ta wspaniała malarska scena nie ma jednak prawdziwego kontekstu historycznego. Piszę o tym dlatego, że w czasie mojego intensywnego pisania powieści z XVII wieku o polskiej wojnie domowej, rokoszu Lubomirskiego, muszę napisać część akcji wcześniej i muszę wejść w Potop, żeby wiele Państwu wyjaśnić. 

Nasze polskie współczesne wyobrażenie o Potopie jest nacechowane przede wszystkim skupieniem się na Szwedach, ale prawdziwy kataklizm zaczął się rok wcześniej. W styczniu 1654 roku Chmielnicki poddał Ukrainę Rosji w Perejasławiu i w rezultacie na Rzeczpospolitą spadł po prostu koszmarny najazd wojsk moskiewskich z carem Aleksym. Rosjanie przygotowywali się do tej wojny długo. Proszę sobie wyobrazić, że kraj który nie mógł poradzić ze strasznym powstaniem kozackim Chmielnickiego. Masakra Polaków pod Batohem w 1652 przekreśliła jakiekolwiek polskie marzenia o stłumieniu tego powstania. Chmielnicki wiedział jednak, że sama Ukraina nie pobije Polski więc oddał Ukrainę Rosji. Ta katastrofalna sytuacja ma konsekwencje do dziś, co obserwujemy od dwu lat. Otóż najazd moskiewski na Rzeczpospolitą był tak straszny, że wojska litewskie nieliczne, choć dobre nie były w stanie powstrzymać zalewu Ruskich. Janusz Radziwiłł był skłócony z królem Janem Kazimierzem i najazd spadł na Polskę po pierwszym i drugim zerwaniu sejmu. Pierwszy uczynił to poseł litewski Sicinskas lub po polsku Siciński , a drugi raz sejm zerwano na polecenie króla, żeby Radziwiłł nie dostał tytułu hetmańskiego. Jednak Radziwiłł przy pomocy własnych wojsk i komputu litewskiego robił naprawdę co mógł, żeby spowolnić Ruskich. Nawet jedną bitwę wygrał, ale nic nie mogło zatrzymać pochodu Moskwy. W sierpniu 1655 roku, a więc w tym samym czasie, kiedy Szwedzi wkraczali na Litwę oraz do Wielkopolski Ruscy zdobyli Wilno. Proszę sobie wyobrazić, że ludność była wycinana w pień przez trzy dni, a miasto - gotycka i barkowa perła północy było łupione, rabowane przez trzy długie tygodnie. Ogromne masy ludności Litwy pognano do państwa moskiewskiego na osiedlenie. Całe połacie Litwy opustoszały, a Wilno wróciło do jako takiego poziomu życia przez rozbiorami w XVIII wieku. I teraz pytam Państwa: jak Radziwiłł miał obronić Litwę przed Szwedami? Wilno płonęło a on miał walczyć ze Szwecją? Radziwiłł był wyznania kalwińskiego, świetnie znał świat protestancki. Chciał ratować to, co się da. Ale wybrał najgorszą drogę, bo Paweł Sapieha i Radziwiłłowie z Nieświeża (druga linia) wydali mu wojnę na śmierć i życie. Książę został chyba otruty w grudniu 1655 podczas oblężenia Tykocina. 

To jest skala katastrofy jak w czasie wojny trzydziestoletniej w Niemczech. W naszych podręcznikach tego najazdu moskiewskiego nie uczymy tak jak szwedzkiego, bo właściwie mamy w głowach tylko Szwedów, Kmicica, wielkie działa pod Częstochową. Proszę spojrzeć na mapę 3 to Rzeczpospolita podczas potopu. Ruscy okupowali całe Wielkie Księstwo Litewskie (dzisiejsza Litwa i Białoruś) oraz całą Ukrainę. Szwedzi zajęli Litwę i Koronę, rozbili wojska koronne źle dowodzone pod Żarnowcem i Wojniczem, zajęli Poznań, Warszawę, Kraków i zaczął się WIELKI RABUNEK. Wywożono z bogatej Polski do biednej Szwecji WSZYSTKO, co miało wartość. Biblioteka szwedzka w Sztokholmie zaczęła się od zrabowanej Biblioteki królewskiej w Warszawie, zabierano okna, posągi, dywany, meble, sztuce po dworach, wszystko co miało wartość. 

I teraz clou problemu. Jedyne nieokupowane rejony państwa są zaznaczone na żółto. Jedyne miasto nieokupowane  i nieograbione to Lwów. Wszyscy zdradzili Jana Kazimierza - hetmani, magnateria, średnia szlachta, nawet Jan Sobieski, przyszły król. Byli tylko dwaj żołnierze, którzy nie dopuścili się zdrady. Pierwszy to popularny dzięki Sienkiewiczowi Czarniecki, który nie był aż tak dobrym dowódcą. Wiele bitew przegrywał i nie oszczędzał ludzi. Drugim człowiekiem z magnatów i wielkich ludzi tamtego czasu był Jerzy Sebastian Lubomirski, fantastyczny żołnierz, człowiek bajecznie bogaty. To on wywiózł korony królewskie z Wawelu i ukrył je w swoim zamku na Spiszu. To dzięki niemu i królowej Ludwice Marii Jan Kazimierz miał do czego wrócić. To on pokonał Węgrów w kolejnym strasznym najeździe w 1657 roku, to on dowodził armią, która pokonała w końcu Szwedów i Ruskich. Proszę sobie wyobrazić, że ogołocony i zmasakrowany kraj - blisko 40% populacji Rzeczypospolitej zginęło z 9 mln, aż 3mln 600 tys. ludzi. Zniknęło tysiące wiosek, ogromny obszar stał się...niezaludniony. Ten zmasakrowany kraj ma dowódcę, który w najbardziej błyskotliwej kampanii wojskowej polskiej w XVII wieku rozbija Ruskich pod Cudnowem (pod Połonką dowodził Czarniecki) i wyzwala większość wschodnich obszarów kraju. Ostatecznie trzynastoletnia wojna z Moskwą zakończyła się w 1667 rozejmem w Andruszowie. Mapa 4 - Kijów Ruscy dostali na dwa lata ale nigdy go nie oddali. 

I teraz pytanie, na które próbuję znaleźć odpowiedź w tej ogromnej epickiej powieści. Dlaczego Lubomirski, najlepszy i najwierniejszy żołnierz zwrócił się przeciwko królowi w najbardziej zapomnianej i nieistniejącej w naszej świadomości okrutnej wojnie domowej z lat 1665-1666?

zdjęcia - foto z filmu Potop, reż. J. Hoffman, 1974 

zdjęcia z publicznego dostępu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słówko o ruskim Potopie w kontekście mojej nowej powieści.

Szanowni Państwo,  Poznają Państwo zapewne - to zdjęcie pierwsze to oczywiście wspaniały aktor Władysław Hańcza w scenie z Potopu, gdy książ...