To Mitra zabijający
ofiarnego byka. To obrzęd tauroktonii, jedyny wizualny dowód wierzeń towarzyszącej
chrześcijaństwu wielkiej tajemniczej religii, która właśnie w IV wieku znajdzie
swój koniec po edykcie w Tessaolonice, kiedy cesarz Teodozjusz zakazał pod groźbą
śmierci kultów innych niż chrześcijański. Mam nie lada problem z przedstawieniem
w powieści osobistego świata Ammiana Marcelinusa, głównego bohatera nowej
powieści antycznej, nad jaką intensywnie pracuję. Pisząc swą historię, ukrył
się za frazami. Nie znamy jego twarzy, tak jak wnętrza poza tym, że nigdy nie
przyjął chrześcijaństwa.
W powieści, w epickim
stylu – co jak mniemam będzie stałą cechą moich powieści historycznych pisanych
dla Wydawnictwa Lira – ukaże jego życie na tle wydarzeń politycznych od mniej
więcej roku 350 (z małą retrospekcją jego ojca od 337) po koniec wieku IV. Jednak
mnie znów interesuje religia i jej oddziaływanie na jednostkę, która mimo
dziejowej burzy pragnie zachować swoją własną wewnętrzną wolność. Muszę wiec
pokazać obrazowo zderzenie umierającej religii rzymsko-greckiej. Zdecydowanie się
sprzeciwiam używaniu słowa „poganie”, bo żaden z Rzymian zarówno łacinników,
jak i Greków, nie oddawał czci bożkom, czy Atenie wyskakującej Zeusowi z głowy.
Ci ludzie bardziej kierowali się w stronę religii która przenikała się z filozofią
tamtego czasu. Neoplatońskie Jedno – a więc byt będący podstawą wszystkiego –
wydaje mi się bardziej przekonujące. Proszę popatrzeć, ile możliwości
religijnych rysowało się w IV wieku. Mitraizm był religią zbawcza, ale ekskluzywną,
bo zarezerwowaną tylko dla mężczyzn. Obok niego manicheizm, religia która jak
poprzednia przybyła z Iranu i dziś niewiele o niej wiemy. Wreszcie samo chrześcijaństwo
– zdyscyplinowane, scentralizowane dzięki sieci biskupstw, okaże się najsilniejsze.
Jednak w powieści pokuszę się o takie poprowadzenie bohaterów, aby przez
wybory, jakich dokonują ukazać także jak chrześcijanie się podzieli. Duży wątek
poświęcę Wulfili i dokonanego przez niemu przykładowi biblii na język gocki. W
ogóle rekonstrukcja Gotów w tej powieści może być dla czytelników frapująca. Spojrzymy
na namiętności religijne tego czasu oczyma Ammiana, człowieka przynależącego do
świata, który zaraz umrze.
Pojawią się indywidualnie
zróżnicowane postacie historyczne: Konstancjusz II, Julian Apostata, Walens,
Teodozjusz, Jan Chryzostom (uczeń Ammiana), Bazyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu,
Konstantyna, Wulfila, Fritigern – a kulminacją powieści będzie bitwa pod Adrianopolem
w 378 na której Ammian zakończył dzieje rzymskie. Jednak opowiem jego dzieje
dalej, aż do domniemanej śmierci. Myślę, że będzie tego co najmniej 600 stron,
wielkiej, epickiej, trzymającej w napięciu – suspens to moja ulubiona kategoria
narracyjna – powieści, jakiej w polskiej literaturze nie było. Składam hołd
Hannie Malewskiej, Teodorowi Parnickiemu, ale napisze to w swoim stylu, do
którego Państwo przywykliście.
Proszę spojrzeć ile
dramatyzmu tkwi w przedstawieniu tauroktonii – byk symbolizuje płodne życie,
które przez śmierć udziela innym życia w kręgu przemijania. Pies zlizujący
krew, wąż i skorpion to symbole sił dobra i zła. Ileż jest w tym niewiadomych!
A powieść jesienią 2022 w
księgarniach, jako drugi tom po Apokryfie – który wywołał dyskusję – mojej trylogii
poświęconej Antykowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz